Info

avatar Ten blog rowerowy, założony dla mnie przez Misiacza prowadzi Bronik z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 21045.03 kilometrów w tym 40.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bronik.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:959.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:23
Średnia prędkość:19.05 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:36.91 km i 1h 56m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
20.97 km 0.00 km teren
01:35 h 13.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Masa, czyli falstart

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

Przez 2 miesiące nie byłem na masie , ze względu na to,że godziny pracy pokrywały się z godzina rozpoczęcia Masy krytycznej. W sierpniu się udało. I nie żałuję,ze dotrwałem do końca. Zamiar był z początku taki,żeby uzgodnić szczegóły odnośnie wypadu weekendowego na trasie Kostrzyn -Szczecin i zmykać do domu w celu pakowania, przyrządzania kanapek etc. Przed masą za wiele nie ustaliliśmy, więc zabrałem się z całym korowodem do przejazdu po centrum Szczecina. Fotorelacji nie będzie, gdyż zapomniałem wziąć z domu aparatu, czy nawet telefonu komórkowego.
To była jedna z fajniejszych "mas", w których miałem sposobność uczestniczyć. Mini festyn pod Pałacem Młodzieży z ognichem,kiełbaskami, tortem, w asyście żołnierzy z Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego. Jako,że nie mam swoich zdjęć , to podłączę linki do innych relacji z tego wydarzenia:
trendix
SAMA RAMA

Fotki:
Trendix
Szczecin na Rowerach
Kategoria Masa krytyczna


Dane wyjazdu:
30.89 km 0.00 km teren
01:32 h 20.15 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

piątek

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

Praca-dom, czyli przygotowania do weekendowego wyjazdu i piątkowej masy krytycznej. Zakupy i takie tam pierdoły
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
28.81 km 0.00 km teren
01:29 h 19.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Powrót w mżawce

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 2

godz 5:00. temp około 17 stopni. Po wczorajszym upale, jak na tę godzinę ciepło. Czas spędzony w pracy pominę , jak zwykle. Wyczytałem tylko w internecie na temat nowych kar dla rowerzystów, z różne wykroczenia. Wspomniane było o rozmowie przez telefon podczas jazdy rowerem, wyszło drożej niż w NRD o 100%(200 zł). Kolejny skok na kasę podatnika.link
Coś musi być na rzeczy, bo nawet w radiowej 'Trójce' nagłośnili sprawę sopockiej promenady i toczyła się burzliwa debata wśród słuchaczy na temat bezpieczeństwa, mandatów etc.
Zacznijmy przestrzegać przepisów, albo łapmy się za kieszenie. Zacznie się nagonka na rowerzystów
Powrót zgodnie z tytułem w mżawce. Było ciepło , a deszczyk mało uciążliwy, więc postanowiłem nie ubierać na siebie żadnych przeciwdeszczowych ciuchów.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
30.14 km 0.00 km teren
01:25 h 21.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Srodek tygodnia, ostatki lata dają znać osobie ( a raczej o sobie)...

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 2

W porównaniu z wczorajszym dniem znaczący postęp . około 15 stopni o 5 rano. Czuć jednak wilgoć. Przekonałem się o tym otwierając furtkę nieopodal garaży. Nie ma co się mazać , trzeba jechać. Dzisiaj nawet sprawnie mi to poszło . Górkę na ul. Modrej wziąłem nawet na dość mocnych obrotach korby, jak na mnie oczywiście . Starałem się aby nie schodzić poniżej 20 km/h. Gdy jednak wturlałem się na samą górę zaczął się odpoczynek . Nawet 10 km/h. Ale co tam, nie jeżdżę przecież dla średniej. Nie mam nawet takich funkcji w moim liczniku ( sigma 509). Nawet nie spodziewałem się,że taka firma wypuszcza na rynek takie badziewie. 5 funkcji na krzyż. Dystans dzienny, dystans całkowity, zegarek oraz czas przejazdu dziennego.No i prędkość chwilową. Zapewniają też wodoodporność( czy bryzgo-szczelność). W deszczu na razie się nic z nim nie dzieję , pod wodę zanurzać nie mam zamiaru tegoż ustrojstwa.
W robocie czas upłynął mi wyjątkowo szybko i znośnie. wracając grzało już konkretnie. Ale wiaterek chwilami wspierał. Nie spieszyło mi się jednak, więc jechałem sobie swoim tempem nie eksploatując się zbytnio. Po drodze zakupy w "Biedronce", zapłaciłem jeszcze podatek od marzeń w kolekturze lotto. Skusiła mnie kumulacja 25 milionów złotych. pewnie po raz kolejny dałem im zarobić 3 zeta?:) Ale chociaż przez chwilę mogę poczuć się multi milionerem:)
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
29.38 km 0.00 km teren
01:38 h 17.99 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rano zimno, po południu sennie...

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 3

Dzisiaj wstałem rano ,nie napiszę skoro świt bo po 4, pod koniec sierpnia panują jeszcze egipskie ciemności. termometr wskazuje 11 stopni, nie za wiele. Ubrałem się dziś cieplej niż zwykle, obowiązkowo rękawiczki. jak się okazało to było dobre posunięcie. Dojechawszy do pracy temperatura spadła w Dobrej do około 8 stopni, nie za dużo jak na trwające jeszcze lato. Innemu koledze rowerzyście ręce nieźle zmarzły, a dystans do pracy prawie 3 razy krótszy. Cóż pozostaje się do tego przyzwyczaić,bo zapewne coraz częściej będziemy mięli do czynienia z taką pogodą.
Przejazd do pracy w ten "rześki" poranek rozbudził mnie.
Z każdą godziną robiło się coraz cieplej i zrobiła się całkiem ładna pogoda. Około godz.12 dopadła mnie senność i atak ziewania. Nie potrafiłem nad tym zapanować. . Jakoś dotrwałem do końca pracy. Przezornie rano zapakowałem do plecaka zestaw letni ciuchów. Bardzo się przydał.
powrót do domu odbywał się w spacerowym tempie. Senność nie przechodziła. Zmobilizowałem się jedynie na górkę pomiędzy Wołczkowem a Bezrzeczem i trochę mocniej nacisnąłem na pedały. Gdy zdobyłem szczyt niemrawość wróciła
. Teraz z górki ul. Modrą. Z każdym kilometrem było coraz gorzej. Już nawet nie chodzi o przeciwny wiatr.Na ul. Taczaka tempo spadło nawet do 14-15 km/h. Dosłownie jak na masie krytycznej.Aby tylko dotoczyć się do domu. Po drodze jeszcze zakupy w "Lidlu". dotarłem. nie wiem, czy to pogoda na mnie wpłynęła(czyżbym był meteopatą?}-udałem się na popołudniową drzemkę.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
37.71 km 0.00 km teren
02:13 h 17.01 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Temat, wraca jak bumerang...

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 6

"Poniedziałek już od wtorku poszukuje kota w worku..."- to cycat z wierszyka z lat młodości z cyklu Brzechwa dzieciom.
Rano godz 5:00 ciemno jak cholera, no cóż zbliża się jesień. Temperatura około 14 stopni. Po raz pierwszy tego lata postanowiłem ubrać długie gatki. Wiaterek chłodny,przeciwny do kierunku jazdy północno-zachodni. W nocy trochę popadało. Do celu się dojechało, osiem godzin pańszczyzny się odrobiło,wybiła godz.14:00 czyli free time. Nie do końca. Dziś powrót do domu będzie trochę urozmaicony. Jak się okaże, nawet bardzo. Moim celem dzisiejszego sklepu jest Spondylus
przy.ul. Jana Pawła II. Otrzymałem zamówienie na zakup pewnego produktu.
Po drodze zaliczyłem piekarnię-sklep , oraz zboczyłem z kursu w stronę bursztynowego szlaku, nie ze względu na nazwę kamienia półszlachetnego,ale raczej na kolor pewnego płynu. A,że sklep ten już polecałem nie raz (może ze 2 razy), więc nie będę się powtarzał i zapraszam do czytania wcześniejszych relacji.
A teraz trochę a propos tytułu i owego "bumerangu". Wjechałem na ul. Mickiewicza, zatem niedaleko mój jakże ulubiony i znienawidzony zarazem obiekt sportowy o obiegowej nazwie Papricana. Jadę około godziny 14: 30 a już policji jest sporo. Dla niewtajemniczonych objaśniam dziś mecz Pogoń -Lechia Gdańsk
Robotnicy z ZDiTM demontują barierkę na wiadukcie Akademickim w pobliżu stacji Szczecin Pogodno, prawdopodobnie przygotowują się na przybycie kiboli z Gdańska. Panów w białych kaskach trochę się kręci( a kibice śpiewają : Białe kaski robią laski...) jadę jezdnią i będąc jeszcze świeżo po przygodzie z nrdowską policją w Pasewalku wolałem nie ryzykować pstrykania fotek podczas jazdy rowerem. Załatwię sprawę w Spondylusie i "ja tu jeszcze k... wrócę", parafrazując słowa Franza Maurera z filmu "Psy"
Dojechałem do punktu docelowego czyli do Spondylusa. Pamiętam,że w okolicach marca odbyłem podobną wycieczkę rowerem w celu zakupu pewnego produktu dla mojej Rodzicielki i miałem problem z parkowaniem . Pamiętam,jak męczyłem się przypinając mojego ulocka do poręczy schodów przy wejściu do sklepu. |Tym razem czeka mnie niespodzianka, albo miłe rozczarowanie jak mówią niektórzy komentatorzy sportowi (jak rozczarowanie może być miłe, do dziś nie mogę ogarnąć, ale jak w przyszłości zostanę komentatorem sportowym, to może wtedy to zrozumiem)

Tak wygląda miłe rozczarowanie pod sklepem Spondylus
Przyjrzyjmy mu się z bliska

A teraz wracam do swojego "bumeranga". Czasami zaczynam się zastanawiać czy jest to blog rowerowy, czy może kibolowy? Upływ czasu zweryfikuje ten stan.
ja tu gadu gadu, ale trzeba zaiwaniać w kierunku stadionu. Pstryknę kilka fotek i będzie można zrobić wpis różniący się od pozostałych z zeszłego tygodnia w kategorii praca-dom. Zawsze to substytut relacji z weekendowej wycieczki, która to się nie odbyła tym razem z różnych względów. :). Zatem podążam w stronę Mostu Akademickiego. Ze Spondylusa Mazurską-Płsudskiego-5 Lipca - Boh. Warszawy... i przy stacji paliw zaczynają się schody
. Stoi sobie policmajster na drodze i zawraca wszystkie samochody w stronę Turzyna.


Przepuszcza tylko komunikację miejską i bronika na rowerku.Myślę sobie jestem tutaj panem, sterem i okrętem . Niestety niezbyt długo się nacieszyłem jako pojazd uprzywilejowany. Ujechałem zaledwie kilkaset metrów i co widzę? |Białe kaski;)


Panie bronik pan tędy nie przejedzie
Jeden z policjantów ,podpowiedział,że można się przeprawić parkiem. Tak też zrobiłem. I tutaj dopiero działo się...
jestem w parku i...
nadziewam się na watahę wilków jakichś

Opiekunowie sfory na fakt,że robiłem im zdjęcie zażądali tantiemów, zatem nie chcąc prowokować losu i nadszarpnąć budżety czmychnąłem w długą.
Nie ujechałem zbyt daleko , bo w okolicach stacji Sz-n Pogodno zobaczyłem taką oto scenkę

Konie miały na sobie maski na łeb. Nie wiem czy to przeciw gazowe, czy ,żeby kuń w oko jakimś kamieniem nie oberwał przypadkiem.( w tle pewna Rowerzystka negocjuje opcje przeprawy na drugą stronę torów, niestety odprawiona z kwitkiem)
Jestem w szoku tym, z jakim rozmachem policja zabezpiecza przyjazd kiboli z Gdańska. Zastanawiam się już, czy koszty obstawy nie przewyższają wpływów z biletów na dzisiejszy mecz? Przechodnie pytają ło co chodzi? Uspokajam ich , to tylko mecz , w którym 22 mężczyzn będzie uganiało się za przedmiotem pożądania( tak chyba skomentował pewien redaktor sportowy Dariusz Sz. dyscyplinę sportu jaką jest piłka kopana)
Nie zdążyłem się zbyt długo zastanowić , a moje myśli przerywa hałas... Na nieboskłonie pojawia się...



helikopter, który zatacza kręgi w okolicy stacji dobre pół godziny.
Nachodzą mnie myśli, fajnie,że stadion Pogoni nie leży nad Odrą, gdyż na bank można by się spodziewać jakiejś kanonierki, albo kutra torpedowego.
Parkiem pod wiaduktem wzdłuż torów i na około dostałem się w końcu na drugi brzeg wiaduktu,od strony US.
Z tej strony barykady następujące widoki

Wstrzymana komunikacja miejska




Przemarsz około 900 kibiców Lechii Gdańsk w kierunku stadionu(taką liczbę podali dziennikarze Canal+ podczas transmisji)
Czas wracać do domu. po drodze miałem scysje z niemiłym policjantem, który zabronił mi zrobić fotki. Po drodze zahaczyłem jeszcze o ryneczek przy Turzynie w celu zakupu plynu do prania do odzieży sportowej. Nie było mojego ulubionego Perwolla, zakupiłem jakiś inny wynalazek o szumnej nazwie Coral
Wynik meczu niekorzystny 0:2 . Pociąg z kibicami odjechał po godzinie 21. Widziałem z okna mieszkania w okolicach stacji Wzgórze Hetmańskie. Skład pociągu to kilkanaście wagonów. Robił wrażenie. Do tego towarzyszył mu latający helikopter z włączonym głazojebem (szperaczem)

Dane wyjazdu:
17.48 km 0.00 km teren
00:59 h 17.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mała popołudniowa pętelka

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0

krótka popołudniowa przejażdżka po sklepach. Zaliczony Lidl przy ul. Starkiewicxa(min. zakup rowerowych spodenek na chłodniejsze dni), wizyta w sklepie 1001 drobiazgów przy ul. Czorsztyńskiej. Wracając odwiedziłem zaprzyjaźniona stacje BP przy Mieszka I w celu uzupełnienia ciśnienia w kołach. Gdy doytarłem do garażu zająłem się czyszczeniem napędu i pozbyciem się resztek piachu przywiezionego w zeszły weekend ze Świnoujścia
Kategoria miasto


Dane wyjazdu:
30.62 km 0.00 km teren
01:25 h 21.61 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

przed weekendem do pracy

Piątek, 24 sierpnia 2012 · dodano: 24.08.2012 | Komentarze 0

Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
30.15 km 0.00 km teren
01:24 h 21.54 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tyrka

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

pogoda ok. Trochę wiało jak przez ostatnie dni. za to z powrotem łatwiej się wracało.
Kategoria dom/praca


Dane wyjazdu:
30.21 km 0.00 km teren
01:29 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

do pracy wiało w pysk...

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

... a z powrotem padało
Kategoria dom/praca